Rezerwuj
stolik
Blugrass Blog

Dekady przebojów – która najlepsza?

Dekady przebojów – która najlepsza?

Już 8 lutego w Blugrass czeka nas karnawałowa impreza Hit The Dancefloor, które toczyć się będzie w rytm największych muzycznych hitów. Selekcję tanecznych przebojów z lat 60, 70., 80. i 90. wykona popularna wokalistka i showmenka Joanna Knitter. Przy tej okazji warto postawić sobie pytanie – która z muzycznych dekad dała nam najwięcej legendarnych piosenek?

Lata 60. – młodość, zabawa, bunt!

Wielu krytyków muzycznych jest zgodnych co do tego, że to kolorowe lata 60. były przełomowym okresem dla całej muzyki rozrywkowej. Właśnie wówczas rozkwitło nowe zjawisko pod nazwą rock and roll. W USA sukcesy z lat 50. kontynuował (po powrocie z wojska) Elvis Presley, gigantyczną popularność zdobyła surf-rockowa grupa The Beach Boys, zaś swoimi gitarowymi umiejętnościami świat zadziwiał Jimi Hendrix. Po drugiej stronie Atlantyku działalność rozpoczęły tymczasem zespoły The Beatles i The Rolling Stones.

Muzyka stanowiła nie tylko sposób na dobrą zabawę, ale i środek wyrazu dla młodego pokolenia, często nastawionego buntowniczo i idealistycznie. Miało to odzwierciedlenie w ruchu hippisowskim i jego twórcach (m.in. Janis Joplin, Jefferson Airplane).

Nowe horyzonty zdobywały również soul, funk i rhythm & blues. Przyczynili się do tego legendarni twórcy tacy jak James Brown, Ray Charles czy Aretha Franklin. To oni wylansowali nucone do dziś przeboje (odpowiednio): „I feel good”, „Hit the road, Jack” (piosenka dedykowana pisarzowi Jackowi Kerouacowi) oraz „Respect”, uznawany za nieoficjalny hymn drugiej fali feminizmu.

Lata 70. – glam, punk i dyskotekowe kule

Kolejna dekada obrodziła w kolejne wyraziste postacie, uznawane do dziś za gigantów muzyki. Nowy nurt zwany glam rockiem obejmował wykonawców występujących w błyszczących strojach, wyrazistych makijażach i w wymyślnej scenografii. Zaliczamy do nich m.in. formację Queen, Eltona Johna, Davida Bowiego czy zespół Kiss.

Rock rozwijał się jednak równocześnie w wielu innych kierunkach. Podczas gdy twórcy rocka progresywnego (Pink Floyd, King Crimson, Yes) szukali większego wyrafinowania, amatorzy punk rocka (Sex Pistols, The Clash) łamali wszystkie konwenanse, grając głośno, agresywnie i bezpretensjonalnie.

Równocześnie w USA kształtował się nowy styl, który miał zrewolucjonizować taniec i zabawę – disco. Dyskoteki, z lustrzanymi kulami, światłami i muzyką graną z konsolety przez DJ-a, zastąpiły tradycyjne potańcówki z muzyką na żywo. Wielkim przebojem okazała się „Gorączka sobotniej nocy” – zarówno sam film z Johnem Travoltą, jak i jego soundtrack stworzony przez zespół Bee Gees. W Europie wielką sensacją była z kolei szwedzka formacja ABBA.

Lata 80. – romantycznie po nowemu, królowe i królowie!

Tzw. ejtisy rozpoczęły się od rozkwitu nurtu New Romantic, czyli mody na nastrojowe piosenki z szerokim użyciem instrumentów elektronicznych. To wówczas zasłynęły zespoły takie jak Ultravox, Culture Club czy duet Eurythmics.

Cała dekada przeszła do historii jako okres, w którym rozbłysły największe gwiazdy w historii popu, takie jak Michael Jackson, Madonna, Prince czy Whitney Houston. Pierwszy z wymienionych w 1982 r. wydał „Thriller”, do dziś najlepiej sprzedający się album wszech czasów.

W radiach coraz częściej przebijał się hip-hop, awansując z poziomu „muzyki ulic” do mainstreamu. Wśród najpopularniejszych wykonawców tego stylu byli Beastie Boys i Run DMC.

Lata 90. – britpop, chłopaki i dziewczyny

Trudno w to uwierzyć, ale od lat 90. dzielą nas już trzy dekady! Nic dziwnego, że hity z tego dziesięciolecia wywołują coraz częściej muzyczną nostalgię. O „najntisach” można powiedzieć, że były… różnorodne. Prym wiodły zespoły Metallica, Nirvana, U2 czy Soundgarden, a ciekawym zjawiskiem na rynku muzycznym był tzw. britpop, czyli brytyjskie pop-rockowe grupy o globalnej sławie: m.in. Blur, Oasis, Coldplay czy Placebo.

Stosunkowo nowym fenomenem były też boysbandy i girlsbandy – najsłynniejsze z nich to oczywiście Backstreet Boys i Spice Girls. Na wielu imprezach królował tzw. eurodance, czyli nielubiana przez krytyków, ale kochana przez dyskoteki, łatwo wpadająca w ucho muzyka stworzona do tańca. Wymienić w tym kontekście można hity „Coco Jambo” (Mr. President), „Macarena” (Los del Rio) czy „Samba de Janeiro” (Bellini, notabene zespół wywodzący się z… Niemiec).

A zatem…

Która z tych dekad była najlepsza? Prostej odpowiedzi oczywiście nie ma, a każdy z nas ma swoją faworytkę. Nie ma jednak większych wątpliwości co do tego, że każde muzyczne dziesięciolecie miało swoich ponadczasowych gigantów, którzy do dziś skutecznie przyciągają na taneczny parkiet! Wpadnijcie do Blugrassa 8 lutego i sami oceńcie, które przeboje najskuteczniej wyzwalają w Was pokłady energii!

Pozostałe wpisy